piątek, 22 maja 2009

co u mnie słychać?



Dzisiaj była u nas Wera, kupiłam sobie kawę mrożoną i jeździłam windą z góry na dół, z dołu do góry i z dołu do dołu.


Ponadto, wylicytowałam sobie Without You I'm Nothing. Wreszcie sobie ^^

Nie mówiąc już o tym, że nie pojechałam na te pieprzone z rozkoszą Strachy na Lachy, gdyż nie mam czym wrócić.

Za 18 dni przyjeżdża Suzi. 

Ubolewam nad brakiem aparatu fotograficznego. Jakiegokolwiek.

Czeka mnie pierwszy od dawna nieplanowany weekend. Nie mam pojęcia, jak ja to przeżyję.

Mój znajomy zrobił sobie obiektyw makro ze szkiełka z lornetki. Chciałabym być na tyle twórcza, a ostatnio krucho z tym.

Piszę esej o L. po zdaniu tygodniowo.

Dobrze mi się żyje jakoś tak.
Spokojnie.

Nienawidzę siebie za to, że ta notka jest tak mało entuzjastyczna i emocjonalna. Chciałabym umieć smucić się jak kiedyś.


2 komentarze: