wtorek, 6 stycznia 2009

Tell me that it's all right.

Jestem sobie. Wciąż jestem. W swoim czarnym swetrze, czarnych spodniach, czarnych skarpetkach i czarnych myślach odczuwam iście seksualną przyjemność z klimatycznego głosu PJ Harvey w słuchawkach, kiedy tworzę. Odczuwam nieprzemożone pragnienie trwania w takich chwilach. W chwilach, kiedy każdym punktem odczuwam przytulność tego swetra, kiedy wiem, że przeczytam ostatnie sto stron książki jeszcze przez zmrokiem, kiedy wiem, że moim przeznaczeniem jest wlec się za ludźmi, których kocham, w tym czarnym przesiąkniętym mną swetrze. Ktoś kiedyś będzie kochał te swetry i wspólne wieczory z dwiema różnymi książkami i PJ Harvey. Nie będę z tą osobą czuła się gorzej niż we własnym towarzystwie.
Odczuwam iście seksualną przyjemność z delektowania się tymi chwilami, kiedy mimo matki sypiącej głupimi uwagami, mimo zimna w kostki i bólu gardła... mogę pisać i słuchać PJ.
W takich chwilach mogę wybaczyć sobie grzech miłości do tych wszystkich ludzi.
Mogę w takich chwilach poczuć.
Poczuć - tego właśnie pragnę.
W przyszłości chcę czuć; choć nie zostałam obdarowana ani pięknym głosem, ani ręką do rysunków - jestem artystką.
Pisać.
Pisać.
Pisać.
Tylko co pisać?

Z tym iście egzystencjalnym problemem zostawiam Was.
To są dla mnie te chwile, kiedy "chce się żyć". Dobrze by mi było, gdybym takie chwile z kimś dzieliła.

Happiness is only real when shared.

3 komentarze:

  1. Ahhhh, PJ, cudowna kobieta! Co do pisania, nie martw się. Przez dziesięć lat zadawałam sobie to pytanie i wierzyłam, że przyjdzie dzień, w którym odpowiedź przyjdzie sama. Wiesz, jak przyszła? W sumie przyszła dwa razy. Raz, słuchając "2HB" The Venus in Furs. To było dwa lata temu. Wtedy poczułam w głowie jakiś kłąb dymu, siedział tam przez te dwa lata, aż... ja wiem, może z miesiąc temu? Niespodziewanie ułożył się w maleńki fragmencik logicznej całości. Pisałam tysiące rzeczy, miliony, wszystko do dupy. A teraz, nagle, znienacka TERAZ zaczynam być zadowolona. Musiało przyleźć samo.

    http://www.youtube.com/watch?v=rsf579W6ltQ

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah, Killercolo, zachwycasz mnie, uwielbiam VG. Generalnie to z tego, co piszę tutaj albo w moim zaszyciku-w-którym-nic-nie-jest-po-kolei, jestem raczej zadowolona. Jednak co chciałabym pisać tak, żeby nie musieć robić niczego innego... nie wiem. Wiesz, chodzi mi o zawód. Pewnie wszystko przyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. W moim zeszycikówktórymnicniejestpokolei, który to prowadzę już dziewięć lat, są same pierdoły. Tylko co jakiś czas go czytam i wyławiam perełki do zeszycikuwktórymjużjestbardziejpokolei, i tam nie jest źle. Ale najlepsze rzeczy walają się po wolnych kartkach. Też żywię nadzieje względem zawodu, ale to niezbyt proste w obecnych czasach, słowo pisane traci na wartości. Tłum nie umie nic docenić.

    OdpowiedzUsuń