DWAJ WOLNI NAJMICI ODRZUCIWSZY WIDŁY ROZŁOŻYLI SIĘ NA
SIANIE, WYSTAWILI DO SŁOŃCA NIEOGOLONE GĘBY I LENIWIE
ROZMAWIAJĄ
- Latem to ja sobie robiłem
taką a t l a n d ę, cztery kołki i worki foliowe,
z boków i od góry, na łeb się wcale nie lało.
Ciepło było, siana sobie naznosiłem i leżałem
całymi dniami. Rentę mi dali, to żyłem.
A ty byś nie mógł sobie załatwić
renty albo zapomogi, jak też masz
c h i z o f r e m i ę?
- Ja ich pierdolę
razem z ich zapomogami. Na razie
zarobię na siebie. A jak już nie będę mógł robić,
to pójdę w pole, znajdę sobie głęboką bruzdę
i umrę.
- Bracie, tu jest Ameryka,
tu ci umrzeć nie pozwolą. Wyjmą cię z tej bruzdy
i do domu starców.
- Ale ja
mam dopiero 24 lata.
- Ale jeszcze
trochę pociągniesz. Jak masz c h i z o f r e m i ę
i nie masz domu, to cię wezmą tak czy owak.
Ja sobie teraz też postawię taką a t l a n d ę.
Mieszkałem na dworcu, ale tam glina się strasznie
przypierdala. A bez domu to, kurwa, nie jest życie.
Aleś ostatnio płodna w notkach.
OdpowiedzUsuńwynik żałobnego nastroju
OdpowiedzUsuń