Nie lubię swojego gatunku. Gatunku szczycącego się swoimi nic nieznaczącymi osiągnięciami, szczycącego się podwójnym sapiens, gdyby to było bardzo istotne. Nie lubię społeczeństwa - u ludzi jest ono najbardziej chaotyczne. W przyszłym wcieleniu będę... nie psem, bo pies to przyjaciel człowieka... Kotem będę. Kot ma w dupie człowieka ze wszystkimi jego zachciewajkami pabda.
Tęsknię za czasami, gdy moje środowisko ograniczało się do paru osób, mających wpływ na całe moje życie. Teraz jest wiele ludzi, którzy chcą mieć na nie wpływ i to jest męczące.
Jutro nadciąga zły dzień, a mam ochotę iść odstresować się na sankach, just like the old days^^ nikt jednak nie czuje się na tyle dziecięcy, by ze mną pójść pośmiać się ze śniegu, tak więc uciekam od myśli o instytucji na S w myśli o Czymś Co Pewnie Nigdy Się Nie Stanie.
Mam jeszcze pieniądze na kolejny kieliszek, w razie gdyby udało Ci się stłuc ten, który już mamy. Nie martw się, jeśli zechcesz jeszcze napić się tego wina, oddam Ci ten pieprzony kieliszek, więc nie myśl o tym, nie myśl o tym teraz, jesteś ubezpieczony na wszystkie stłuczone kieliszki swojego życia.
Zadziwiające jak łatwo przechodzę od rzeczy, które mam gdzieś, do rzeczy, które coś dla mnie znaczą.
Tylko choroba pozbawia mnie mojego cwaniactwa, kiedy w środku nocy kaszlę jak stary gruźlik. Rano jednak czuję się lepiej i mogę zapewnić świat o tym, że mam jeszcze w sobie na tyle siły, by rzucić wszystkimi kieliszkami które we mnie tkwią.
Ale się czepiłam tych kieliszków, to siła Paula Coelho - trzyma mocno i długo.
Lubię śnieg, daje mi dwa razy więcej światła, a ja jestem światłolubna.
Nie lubię szkoły, zabiera mi całe światło, jakie mam.
Chcecie kwiczeć? Do zajebiście cudownych, wolnych, słonecznych i wspaniale rock'n'rollowych wakacji zostało jeszcze 166 dni. Zajebię się pabda.
Tym pozytywnym akcentem kończę notkę, która bardziej nadaje się na fbl, ale polubiłam to megaplacebowecuś. Hef e najs dej, kurwa.
niedziela, 4 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zdeklarowany optymizm rlz pabda ^ generalnie wiele razy już mówiłam, że nie dam rady a jednak dałam. więc jakoś przeżyjemy do końca.
OdpowiedzUsuńLudzie głupi. Tylko zestresowało mnie, jak napisałaś, że pies to przyjaciel człowieka. Przyjaciel dlaczego, bo ślepo słucha rozkazów? Ciekawa definicja przyjaźni. Killercola boi się świata.
OdpowiedzUsuńNie zajebiesz się zuonko, bo jak się zajebiesz to nie będzie żadnych zajebiście cudownych wakacji, a przecież nie można przez jakąś pieprzoną szkołę zmarnować wakacji, które zapowiadają się najzajebistszymi. Lof ju :*
OdpowiedzUsuńgeneralnie to w sumie Killercola pabdę głosi. Ania też boi się świata.
OdpowiedzUsuńDziękuję uprzejmie za przyznanie mi racji. Bójmy się razem, będzie raźniej.
OdpowiedzUsuń