Nieposiadanie aparatu fotograficznego przeze mnie zmusi waszą zastaną lewą półkulę mózgu do pewnej pracy, a mnie do rozwinięcia sztuki opisu, której ostatnimi czasy unikam. Otóż zakochałam się w swoich czterech ścianach, nie mówiąc tu metaforycznie, a dosłownie wręcz.
Otóż za pomocą pudełka szpilek i rzeczy codziennego użytku bardzo szybko zamieniłam "pokój po siostrze" w swój pokój. Opowiem wam teraz o tym.
Ściana za moimi plecami, czyli lewa z perspektywy mojej mamy stojącej w drzwiach. Dwa miętowe regały zawierające stosy książek, kartek, papierów niewartościowych, pudełka i puszki. Na samej górze regałów wciąż leżą rzeczy mojej siostry, to jest: segregatory, pudełka z puzzlami, segregatory, segregatory, śmieci. Pod szafą leży mój plecak, na regale jest zawieszona szara koszulka z namalowanym ręcznie napisem "Placebo" przeznaczona dla S.
Obok szafy stoi biurko, na którym główne miejsce zajmuje drzewo w doniczce oraz wieża hajfi. Nad biurkiem jest t a p e t a. A tapeta to urządzenie służące do przyszpilania do niej rzeczy. Tak więc zawisły tam: kolorowe kartki z adresami grupy ludzi na W., układające się we flagę dumy biseksualistów; zdjęcie chłopców z Placebo w czapkach mikołajowych; trzy pocztówki; koperta w odcieniu kurwistej czerwieni zawierająca tajne przepisy na napoje Ani; kapelusz kowbojski; plan lekcji; dwa identyfikatory wolontariusza lubińskiego hospicjum; miniatura trampka; kalendarz z Kurtem; trzy kartki z opowiadaniami; antyrama zawierająca pamiątkę aniowego przyrzeczenia harcerskiego; gówienka z modeliny nawleczone na żyłkę.
Przy ścianie po mojej lewej strony, naprzeciw mamy stojącej w drzwiach, stoi łóżko obsypane poduszkami zakupionymi na okazję moich urodzin spędzanych na podłodze, a nad nim znajduje się długie na całą ścianę okno.
Ściana naprzeciw mnie, z prawej strony mamy stojącej w drzwiach to: półka z płytami; dżungla vel paprotka; plakat WOŚPu; szafa z ciuchami, na której szczycie widnieją winyle rodziców Ani, dwie kolumny ze starej wieży oraz machina do szycia. Na wierzchu wisi także aniowy mundur, bo zakładałam pagony pabda. Przed szafą stoi morowe stare krzesło, a pod nim aniowe buty "na okazje kiedy CZA być eleganckim".
Pabdopodobnie trochę się w tym pokoju zmieni, uhm.
Generalnie nie lubię tej notki.
sobota, 10 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś na kształt tapety nad biurkiem przydałoby się i mi, ale nigdy nie mam siły i ochoty, żeby coś o takim charakterze zorganizować. Pewnego dnia obfotografowałam mój pokój w celu pochwalenia się nim, ale też jakoś się nie złożyło. A ostatnie zdanie notki, jakbym słyszała siebie jakiś czas temu, ostatnio jakoś odeszłam od takiego stylu. Ech, ty wspaniała panienko... A moja lewa półkula wcale nie jest zastana!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń