środa, 12 sierpnia 2009

you never - you always - you never

Tęsknię za Ewą, gdzieś mi zaginęła, a nie wiem, co słychać u McCoya i jak się miewa 40'.
Po pół roku nieobecności A. wydaje mi się jakiś taki zabawny.
Chce mi się tańczyć, chociaż przecież dziękuję nie tańczę.



Nie zrobiłam niczego, co planowałam zrobić, za to zapatrzyłam się w faceta robiącego mi Capriciosę z oliwkami w Da Grasso, poszłam do fryzjerki, która wyrwała mi pół włosów denerwując się na koleżankę (patrz: teledysk na górze). A. stwierdziła, że wyglądam, jakby mi ktoś umarł. Jakoś mi się wiedzie.


Nie ma za dużo czasu przecież. Nigdy nie ma ;)

Powoli robię się nudna, ale to część terapii, częścią terapii jest też przepisywanie tu wierszy Jacka, za którego zarobiłam karę 6 złotych w bibliotece. Ale to kiedyś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz