Ale od początku.
Pierwszy list, na który mi nie odpisano, był dość idiotyczny, pusty i bez treści, tak więc nie uznałam braku odpowiedzi za wielką stratę. Wtedy cieszył mnie sam fakt, że go wysłałam. Było to w kwietniu 2008.
Potem wysłałam swe wynurzenia do Jacka Podsiadły, zwracając się do niego jak do starego przyjaciela. Nie uznał mnie za bratnią duszę, może adres był nieaktualny, może poeta nie miał czasu na takie bzdety, może stwierdził, że nie powinien odpisywać. I słusznie. Wtedy zaczęła się mania-pustej-skrzynki.
Kolejne listy pisałam już chętnie i maniakalnie, w tym upojeniu, przy świeczkach, wieczorami. Wyznawcom. O sobie. O mojej miłości. Zaklejałam w kopercie i wysyłałam w świat, nieważne do kogo, nieważne gdzie, nieważne. Napisałam - to było ważne.
Pisanie sprawia mi nieziemską przyjemność, kiedy wszystko wydaje mi się niczym. To te dziwne chwile, które kiedyś opisałam, mówiąc o wieczorach, kiedy się umiera. To jedyne ujście, kiedy nachodzi mnie atak manii, jedyna rzecz, na której umiem się skupić i po której jest mi tak błogo.
Im więcej piszę, tym bardziej kocham samą siebie.
To dlatego, mimo że nigdy nie odpisano mi na mój list, ciągle piszę i pisać będę. Wysyłać w kolorowych kopertach, wymyślać dopiski, ślinić znaczki i uśmiechać się. Chcę.
Jeżeli nam się uda to cośmy zamierzyli
i wszystkie słońca które wyhodowaliśmy w doniczkach
naszych kameralnych rozmów
i zaściankowych umysłów
rozświetlą szeroki widnokrąg
i nie będziemy musieli mówić że jesteśmy geniuszami
bo inni powiedzą to za nas
i auerole
tęczowe aureole
...ech szkoda gadać
Panowie jeżeli to się uda
To zalejemy się jak jasna cholera
i wszystkie słońca które wyhodowaliśmy w doniczkach
naszych kameralnych rozmów
i zaściankowych umysłów
rozświetlą szeroki widnokrąg
i nie będziemy musieli mówić że jesteśmy geniuszami
bo inni powiedzą to za nas
i auerole
tęczowe aureole
...ech szkoda gadać
Panowie jeżeli to się uda
To zalejemy się jak jasna cholera
Ja nie odpisuję w związku z moim mhrocznym planem. Myślę, że zrealizuję go w marcu, jako iż się zaczął. jeah. I kocham cię o.
OdpowiedzUsuńmhroczne plany Suzi, łaaa. mój mhroczny plan znasz. kooocham Cię. większość ludzi generalnie nie odpisuje, bo im się zwyczajnie nie chce i to boli, ale też nie będę wymuszać, bo mi listy wychodzą dlatego, że je pisać chcę. ten, no, też Cię kocham.
OdpowiedzUsuńJa lubię pisać, ale niestety jeśli mam trochę wolnego czasu, to zasypiam przy muzyce albo wysłuchuję, jak to nic nie robię. Kiedyś pisałam listy tak maniakalnie, że płodziłam je nawet w czasie przeznaczonym na naukę do superważnego sprawdzianu. Wogle anarchia. Radjohed wspomaga mhroczny plan.
OdpowiedzUsuńjezu, so to za mhroczny plan? xd generalnie ja zawsze płodzę listy jak mam się uczyć, o, zapomniałam o tym, no i zawsze piszę, że mając do wyboru naukę czegoś tam a napisanie listu do kogoś tam wybrałam przyjemniejsze ^^
OdpowiedzUsuńa potem kosy i czekanie przy skrzynce ^ a nie powiem nic więcej na temat mhrocznego planu, bo przestanie być mhroczny.
OdpowiedzUsuńmoje plany nigdy nie są mhroczne.
OdpowiedzUsuńdlaczegóż?
OdpowiedzUsuńbo ne umiem ne powiedzieć
OdpowiedzUsuńDats łaj aj lof ju. Bo nie umiesz udawać.
OdpowiedzUsuńi tu następują: łzy w oczach, szatański uśmieszek i ogólne rozrzewnienie
OdpowiedzUsuńno i ok no ^
OdpowiedzUsuńcę do cię
OdpowiedzUsuńmi tu
OdpowiedzUsuńuhm *ziewa2*
OdpowiedzUsuńsymfonia
OdpowiedzUsuńano. generalnie to czuję że moje zasoby umysłowe nikną
OdpowiedzUsuńwobec czego może tym miłym akcentem zakończmy *odpływa w Radiohead*
OdpowiedzUsuńmhrokne konwersejszyns mroknych zuotkuf xD :*:*
OdpowiedzUsuń