niedziela, 23 sierpnia 2009

nie jest ważne wszystko

Znalazłam sposób na te cholerne wieczory.






("Można by się zamknąć w łupinie orzecha i czułbym się królem nieskończonych przestrzeni, gdyby nie dręczyły mnie złe sny.")

Generalnie nie ma to jak pooblewać się napojami różnego typu, przeprowadzić kilka rozmów o moich preferencjach seksualnych, być szczęśliwą przez chwilę.
Wolność dla wpierdolu!
Nasz dzień jest blisko. Zaplanowałam go na za trzy lata, haha. Może już zacznę ćwiczyć, co?

Lubię mentosy rainbow i sok cała pomarańcza, chociaż śmieszne flusie w nim pływają. Lubię lody miętowe i przesolone frytki z McDonalda. Mleka z lodem - nie lubię.

"there are a thousand things" he said
"i'll never say those things to you again"

Ewa, powodzenia w ju noł czym.

Ona dla zasady nie całuje w usta mnie zawsze kiedy śmierdzę wódką, ale często sama, kiedy nie widzi nikt - umie nawalić się aż smutno.

Dużo dla zasady.

piątek, 14 sierpnia 2009

but your silver skin soothes my aching curses and reminds me that you're worth it

Chcę wielu rzeczy.

Chcę już wyjechać na studia. Gdziekolwiek, byle nie do Wrocławia. Wyjechać, mieć jakieś mieszkanie z jakimś kotem, który będzie na mnie czekał, kiedy będę wracać od przyjaciół późno. Może niech czeka tam na mnie ktoś, kto będzie dla mnie ważny, ale nie na tyle ważny, żeby jego strata wiązała się z utratą zmysłów. Chcę długich spacerów i tego romantyzmu sprzed dwóch lat, tego romantyzmu, który pomógł mi przetrwać zimę 2007.

Chcę już porozmawiać z A., opowiedzieć mu o swoich tęsknotach, przypomnieć mu nasze best made plans na moją klasę maturalną, powiedzieć, że dobrze było mieć takiego przyjaciela, imaginary boy'a, z którym wiązały się miłe i niekoniecznie realne marzenia.

Chcę, żeby Kjur już przyjechał i napchał mi do głowy optymizmu, jak obiecał. Chcę przyjaciół, ludzi, których się nie boję.

Chcę spokoju, chcę łagodnie przetrwać jesień, która powoli się zbliża.

Chcę pewności, od zawsze chcę pewności. Chcę, żeby magia wypływała z tej pewności, a nie, żeby zapowiadała szaleństwo.

Chcę już porozmawiać z E., nie wiem, gdzie zaginęła i co ją wessało, ale tęsknię.

Nie chcę już żebrać o miłość i krzyczeć z Arturem R. w "Blue Velvet".
Chcę kogoś, kogo nie trzeba będzie prosić.
Chyba mi coś zostało z grudnia 2007.

I think I was once
I think we were
(Jim M.)

środa, 12 sierpnia 2009

you never - you always - you never

Tęsknię za Ewą, gdzieś mi zaginęła, a nie wiem, co słychać u McCoya i jak się miewa 40'.
Po pół roku nieobecności A. wydaje mi się jakiś taki zabawny.
Chce mi się tańczyć, chociaż przecież dziękuję nie tańczę.



Nie zrobiłam niczego, co planowałam zrobić, za to zapatrzyłam się w faceta robiącego mi Capriciosę z oliwkami w Da Grasso, poszłam do fryzjerki, która wyrwała mi pół włosów denerwując się na koleżankę (patrz: teledysk na górze). A. stwierdziła, że wyglądam, jakby mi ktoś umarł. Jakoś mi się wiedzie.


Nie ma za dużo czasu przecież. Nigdy nie ma ;)

Powoli robię się nudna, ale to część terapii, częścią terapii jest też przepisywanie tu wierszy Jacka, za którego zarobiłam karę 6 złotych w bibliotece. Ale to kiedyś.

wtorek, 11 sierpnia 2009

how many times?

Nie wróci.

Nie widzę sensu wszystkiego, co budowałam w tym roku. Może oprócz pracy z zuchami i przyjaźni z Żabą. Nie podoba mi się kończenie gimnazjum, nie podoba mi się kończenie z A., nie podoba mi się kończenie z S., nie podoba mi się budowanie i burzenie.
Nie podoba mi się takie obchodzenie rocznicy poznania, ale co kto lubi.



Rano obudziłam się z niedowierzaniem, że już nigdy nie... Ale potem opowiedziałam o tym wszystkim, którzy mieli okazję być na przezajebistej imprezie. I mi lepiej.

Nie wiem, od czego zacząć jutro, może od odesłania S. książki, posprzątania po imprezie, spotkania z Żabą i przejścia kolejnego levelu Tuxa.

I jeszcze przekonania A., że spróbować jeszcze raz nie zaszkodzi. Bo po tych ośmiu chujowych miesiącach nie mam ochoty na żadne zaprzepaszczanie szans.

Realny świat?

niedziela, 9 sierpnia 2009

cicho!

1. Strasznie nie lubię książek, które są jednocześnie głupie i wciągające.
2. Dzisiaj tańczyłam do Britney Spears i Michaela Jacksona w swoim ulubionym stroju.
3. Od kiedy zmieniłam blogowy dizajn, chce mi się tu pisać, ale dalej nie wiem, co.
4. Mam co robić.




5. Pan jabłko i pan gruszka, pan gruszka, pan pietruszka...

sobota, 8 sierpnia 2009

I used to want to be there too.

Usiadłam i postanowiłam zrobić to, co widać wokół. I zrobiłam. Przypadkiem.

Mam zbyt ładne sny. To chyba zły znak, kiedy nie widzisz sensu wstania z łóżka rano, bo sny proponują ci dużo lepszą quasirzeczywistość niż ten nieprzyjazny świat. Bo wiesz, że już dalej nie zajdziesz. Że realizowanie swoich pragnień nocą jest łatwiejsze niż prawdziwe spełnianie swoich marzeń. Że czasami da się to zrobić tylko w ten sposób.


Placebo - Come Home

Właśnie to mi się śniło.
Powrót.

Nie chcę błagać tak jak kiedyś.
Nie chcę płakać tak jak kiedyś.



Come home, come home...

środa, 5 sierpnia 2009

sex and love is not a game, 'cause game is something you can win.

Prawdopodobnie byłam parę razy zakochana. Choć nie kończyło się to zwykle niczym ciekawym, zawsze przynosiło mi taki spokój i tyle dobrych chwil, że lubię wspominać tych ludzi.



Sneaker Pimps - Bloodsport

Nie jestem stała w uczuciach.

Lubię wspominać tych ludzi. Lubiłam być zakochaną. Choć nie zasłużyłam na te wszystkie pożegnania, lubię o nich pamiętać i wracać myślami do nocnych smsów, wyskakiwania z autobusu w deszcz, podziwiania magicznych zdjęć robionych na moich oczach o trzeciej w nocy, wielkich i precyzyjnych planów na studia.

Ktoś ważny powiedział mi kiedyś, że "ważne, żeby ktoś cię kochał, nieważne kto to". Wtedy stanowczo zaprzeczyłam, dzisiaj jestem w stanie się zgodzić. Właściwie to nigdy nie czułam się kochana.

Kiedyś bardziej oszczędzałam słowo "kochać".

Pewnie po prostu nie powinnam myśleć, prawda?

Tak naprawdę wystarczyłby powrót kogokolwiek. Miałaś rację.